SKŁADNIKI:
30 dag mąki pszennej tortowej typ 480 lub babuni typ 650
10 dag otrębów lub mąki pszennej razowej typ 2000 (można zastąpić mąką pszenną)
szklanka maślanki w temperaturze pokojowej
0,5 szklanki letniej wody
10 g drożdży świeżych lub 5 g suszonych
Drożdże kruszymy do miski i zalewamy niewielką ilością maślanki, mieszamy aby dobrze się rozpuściły. Następnie dodajemy przesianą mąkę, otręby, wodę i maślankę. Całość dokładnie wyrabiamy, ciasto ma być kleiste. Odstawiamy na 12 godzin przykrywamy miskę folią spożywczą. Ważne, żeby miska była dość duża i rozczyn nie stał dłużej niż podany czas.
PO 12 GODZ. LEŻAKOWANIA ZACZYNU DODAJEMY:
15 dag. mąki
kieliszek letniej wody (50 g)
płaska łyżka soli
Wszystko razem mieszamy w misce i przekładamy na podsypaną mąką, drewnianą deseczkę i dobrze wyrabiamy. Ciasto jest klejące, więc możemy dodać trochę mąki żeby dało się wyrobić i odchodziło od ręki.
Z ciasta formujemy kulę i przekładamy do posmarowanej olejem i obsypanej mąką tortownicy. Przykrywamy folią oraz ściereczką i odstawiamy, aż ciasto podwoi swoją objętość. U mnie rosło ok. 1 godziny.
15 dag. mąki
kieliszek letniej wody (50 g)
płaska łyżka soli
Wszystko razem mieszamy w misce i przekładamy na podsypaną mąką, drewnianą deseczkę i dobrze wyrabiamy. Ciasto jest klejące, więc możemy dodać trochę mąki żeby dało się wyrobić i odchodziło od ręki.
Z ciasta formujemy kulę i przekładamy do posmarowanej olejem i obsypanej mąką tortownicy. Przykrywamy folią oraz ściereczką i odstawiamy, aż ciasto podwoi swoją objętość. U mnie rosło ok. 1 godziny.
Piekarnik razem z blachą nagrzewamy do 220 st. C, na spód wstawiamy naczynie z wodą ok. 1/3 szklanki. Blachę wyciągamy i umieszczamy na niej chlebek w tortownicy, lekko nacinając na środku. Pieczemy ok. 40 minut. Ja po ok. 30 min. zdjęłam obrzeże tortownicy i posmarowałam chlebek olejem. Następnie ustawiłam piekarnik na grzanie - dół, później wyjęłam spod chlebka dno tortownicy i dopiekałam na formie z piekarnika, aż spód się przypiekł i chleb po ostukaniu wydał pusty dźwięk. Upieczony bochenek studzimy na kratce.
Kroimy aż chleb wystygnie, przynajmniej próbujemy wytrzymać :) Przecież ciepły jest najlepszy. Smacznego !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz